Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   

13.12.2013.


Duch Święty nie pozwala mi podpisać lojalki

 

SŁOWO BOŻE DAJE POKÓJ LUDZIOM DOBREJ WOLI

 

 

Odwieczny przeciwnik sięga po takie środki, które w danym czasie uznaje za skuteczne. Ale skuteczność słowa Bożego jest nieskończenie większa

 

Ks. Stanisław Małkowski

 

Warszawska Gazeta 13 – 19 grudnia 2013 r. KOMENTARZ TYGODNIA

 

Stan wojenny rozpoczął się dla mnie późnym wieczorem 12 grudnia 1981 roku, gdy wracałem do domu po spotkaniu z „Muminkami”. Zatrzymany przed domem, zawieziony do Pałacu Mostowskich, a następnie na Cyryla i Metodego, dostałem propozycję podpisania deklaracji lojalności wobec nowych przepisów, czyli tzw. „lojalki”.

Odpowiedziałem funkcjonariuszom, że sprawa jest ważna, decyzji nie mogę podjąć sam, zapytam mojego przełożonego ks. prymasa Józefa Glempa, czy mi pozwoli. Usłyszałem, że nie ma na to czasu i muszę się od razu zdecydować. Zapytałem, ile mam czasu? Powiedziano: „10 minut”. Ja na to: „Skoro nie pozwalacie mi skontaktować się z księdzem prymasem, skontaktuję się z Duchem Świętym, zobaczymy, czy mi pozwoli, ale do tego potrzebny jest mi różaniec, który zabraliście mi przed chwilą w czasie przeszukania”. Jeden z milicjantów wyjął mój różaniec z szarej torby i podał go bez słowa. W ciągu 10 minut odmówiłem dwie tajemnice chwalebne – trzecią i czwartą.

Kilkanaście osób w mundurach i bez, gdy za drzwiami pomieszczenia, na korytarzu trwał ruch, bo wprowadzano kolejnych zatrzymanych, czekało w milczeniu na wynik konsultacji z Duchem Świętym.

 

Wcześniej mój „opiekun” z SB Leszek Adach oświadczył mi, że „machina puszczona jest w ruch, nikt i nic jej nie zatrzyma”, a oto różaniec zatrzymał przy mnie tę machinę na 10 minut. Zapytany o wynik konsultacji odrzekłam: „Duch Święty nie pozwala mi podpisać lojalki”. -”To my księdza nie zwolnimy”. - ”Nic na to nie poradzę”.

I siadłem, ciesząc się, że mam różaniec i martwiąc się, że nie mam szczoteczki do zębów. Chusteczkę do nosa zachowałem w jednej z licznych kieszeni sutanny. Koło 4-tej nad ranem mój „opiekun” oświadczył, że znalazł dla mnie jakąś furtkę, będę zwolniony, zapytał, czy ma odwieźć mnie do domu samochodem, zgodziłem się, bo o 6-tej rano miałem autobus do Grójca i następny do Zbroszy Dużej, gdzie pełniłem niedzielną posługę kapłańską na zaproszenie ks. Czesława Sadłowskiego. Obawiałem się, że ksiądz Czesław może być zatrzymany, a pierwsza niedzielna Msza święta była w Zbroszy o 9-tej.

Jechaliśmy do domu w milczeniu, krótko przed rozstaniem „opiekun” zapytał mnie: „Czy mogę czasem do Księdza zatelefonować?” –„Po co?” – „Porozmawialibyśmy jak przyjaciel z przyjacielem”. Przypomniałem sobie, że Pan Jezus powiedział do Judasza: „Przyjacielu, po co przyszedłeś?”, oświadczyłem, że swoją przyjaźń mogę dać bez telefonowania. W Zbroszy zastałem ks. Czesława.

W czasie Mszy świętej powiedziałem w homilii w II niedzielę adwentu 13 grudnia, że istotą komunizmu jest ciągły stan wojny przeciwko Bogu i ludziom, przeciwko Kościołowi i Polsce, zmieniają się tylko formy i metody. Odwieczny przeciwnik sięga po takie środki, które w danym czasie uznaje za skuteczne. Ale skuteczność słowa Bożego jest nieskończenie większa, jest dla nas nadzieją i oparciem. Słyszymy przecież: „Radujcie się zawsze w Panu”. Tak było, jest i będzie.

 

Przypatrując się nowym metodom ciągłego stanu wojny z Bogiem i ludźmi w Polsce, zauważam, że przeciwnik jest teraz bardziej wyrafinowany niż 32 lata temu. A ideologia gender jest gorsza od komunizmu.

Dlatego przepoczwarzenie się PRL-u w III RP widzę w świetle Pisma Świętego jako przekazanie władzy przez ogniście czerwonego Smoka obu Bestiom: pierwszej i drugiej (Ap 13). Pierwsza Bestia bluźni przeciwko Bogu i mieszkańcom nieba, druga udaje Baranka, symbolizuje więc fałszywych katolików, sprzymierzonych z siłami zła.

Mieszkańcy Ziemi, pytają powątpiewając: „Któż potrafi rozpocząć z Bestią walkę?”. Natchniony autor św. Jan odpowiada: „Tu jest potrzebna mądrość; kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka” (Ap 13,1u). Jest to obraz masońskiego humanizmu, który czy to w postaci totalitarnej, czy demokratycznej, źródło władzy widzi w człowieku. Tymczasem „Wszelka władza pochodzi od Boga” jako dar i zadanie, władza oparta na prawdzie daje wolność, sprawiedliwość i solidarność. Tak nauczał bł. ks. Jerzy Popiełuszko, męczennik stanu wojennego.